"Kryształowa podkowa" recenzja
SŁOWO DO SŁOWA I JEST KRYSZTAŁOWA PODKOWA Pod intrygującym tytułem Kryształowa podkowa ukazał się właśnie dziesiąty już tom wierszy uznanego poety Wiktora Golubskiego. To starannie wydany, obszerny zbiór utworów poetyckich wzbogacony reprodukcjami, fotografiami i rysunkami regionalnych twórców, znajomych i przyjaciół poety. Już okładka tomiku z reprodukcją malarską Abstrakcja J. A. Walaska przykuwa wzrok czytelnika i budzi emocje, zachęcając do poznania zawartości książki. Obraz jest niezwykle ekspresywny w swej kolorystyce – przeważają w nim barwy czerwieni, żółci i bieli. Wzbudził on również moją ciekawość, z tego względu, że przecież okładka i tytuł powinny sugerować problematykę i to, co jest przedmiotem rozważań twórcy. Jak więc korespondują ze sobą: reprodukcja malarska na okładce, tytuł zbioru Kryształowa podkowa i zawarte w nim wiersze? Tylko w pierwszym momencie może się to wydawać czytelnikowi odległe od siebie, jednak wszystko jest tu ze sobą o dziwo – spójne! Materiał literacki to ponad 100 nowych wierszy z bogatego już dorobku poety, to obraz zapisanego realnego świata, wydarzeń i refleksji twórcy o postawach etycznych jemu współczesnych, ich możliwościach i pragnieniach, czyli codziennym dniu, często szarym dniu, ale też o marzeniach. Podmiotem lirycznym tekstów jest sam poeta, który również oddaje głos swym przeróżnym i licznym bohaterom, to bystry obserwator rzeczywistości, znawca wielu środowisk i typów ludzkich. A świat poety Wiktora Golubskiego to ten realny, zwyczajny, codzienny, przesycony szarzyzną, stereotypami, gadulstwem i plotkarstwem i często kiepskimi rokowaniami na przyszłość. Jest w nim jednak jakaś doza sceptycyzmu ale też spełnienia, choć może w nielicznych obszarach. Pojawiające się w wierszach postaci, to: ludzie pracy, rolnicy, leśnicy, urzędnicy, biznesmeni, krezusi, dorobkiewicze, ludzie półświatka, marginesu społecznego, nożownicy, hazardziści, menele, alkoholicy, ludzie słabi, zdradliwi, egoistyczni, próżni i zawistni, czasami szlachetni. Jest tu cała znana poecie menażeria! Ale jest i ten drugi świat, świat marzeń, pragnień, piękna i szczęścia, które umiejscawia poeta w obszarach snów, baśni, mitów, wyobrażeń, ludowych przypowieści, czy gawęd. Poeta jest jakby uwięziony między obydwoma światami, ale porusza się w nich swobodnie, bo nie mają one dla niego tajemnic ani krat. Przemieszcza się miedzy nimi, traktując senne marzenia raczej jak ucieczkę od realnego życia, choć nie pozostaną one do końca spełnione, bo po przebudzeniu: „… zbiera okruchy poprzedniego dnia” (Kryształowa podkowa). To chyba jednak potwierdza fakt, ze świat i życie poety bez pragnień i marzeń, odrywających go od szarych, codziennych, przyziemnych, brutalnych, mrocznych stron życia, byłyby nie do zniesienia. Ale czy na pewno można zaufać sennym marzeniom, czy pomogą spełnić nasze pragnienia i osiągnąć zamierzone cele? To już inna sprawa. Swój sceptycyzm na ten temat wyraża poeta w wierszu Pożółkła fotografia. W taki właśnie różnorodny i skomplikowany świat poetycki wprowadza czytelnika Abstrakcja z okładki Kryształowej podkowy. Zasadnie została ona wybrana na obwolutę, ponieważ intryguje barwami i wizją artystyczną świata korespondującą z wizją poetycką zbioru. Interpretacja to oczywiście sprawa indywidualna zarówno artysty jak i odbiorcy. Na pewno jednak Abstrakcja może budzić skrajne emocje – w jednych zdeformowane kształty, rozpryskujące się na wszystkie strony kolorowe linie wzbudzą lęk lub grozę, frustrację, gniew, nawet bunt, a inni zobaczą w niej emanację energii, erupcję pomysłowości i radość w eksplozji słonecznych żółtych i białych barw rozjaśniających mroczne tło. Te jasne elementy, rozświetlające mroczność obrazu, kłujące wręcz w oczy, przypominają błyszczące blaskiem słońca tytułowe szklane kryształy. I tu wkraczamy w symbolikę tytułu zbioru Kryształowa podkowa. Kryształy to przedmioty użyteczne zdobiące jeszcze dziś nasze domy. Co prawda największy szał na nie trwał w latach 90.poprzedniego stulecia, ale nadal nam towarzyszą. Nie są już, co prawda, przedmiotami wyznaczającymi standardy luksusu, czy nawet statusu społecznego, ale cieszą, błyszczą, tworząc aurę radości i optymizmu. Najbardziej znany i popularny jest kryształ górski, któremu przypisuje się niezwykłą moc oczyszczającą umysł i ducha z negatywnej energii, uwalniającej od niepokoju i stresu. Kryształ to minerał szlachetny wielkiej mocny, a jednocześnie niezwykle kruchy, tłucze się inaczej niż zwykłe szkło, bo rozpada się na miliony drobnych kawałków. Może właśnie to, co widzi poeta w obrazie i krysztale, znalazło się w wierszach tego zbioru? Czyż nie taki jest właśnie świat, nasze życie, a może też los, jaki nam przypadł w udziale –szary lub barwny, kruchy i ulotny, zły i brutalny, który często nie jest naszym wyborem ? Czyż nie przypomina pięknego, ale kruchego kryształu, który ma nas chronić przed złymi emocjami, złością i zawiścią? Takie właśnie obrazy relacji społecznych i postaw ludzkich zobaczyć można w Kołomyi, gdzie świat jest pełen pawi, żmij i pociotów, furiatów i autokratów, którzy piszą nowy scenariusz z nowymi zasadami reguł społecznej gry. Niechby trafiły jednak do kosza, bo przeciętni, zwyczajni ludzie ich nie chcą. Ot i cała „kołomyja”! O nieuczciwym bogaceniu się , hazardzie ,czy manipulacjach marketingowych w handlowym kłamstwie, czyli kuszeniu do zbędnych zakupów mowa jest w wierszu Hit czy podpucha? A w Sknerze ukazany jest bezdomny i „…urzędnik w blasku świecznika…”, a mimo to, lub dlatego jest bezdusznym urzędasem. W Nawiedzonych… poeta, niczym Dostojewski, docieka źródeł i motywów zbrodni, upatrując ich w tyrańskiej władzy, którą tworzą klakierzy i nieudacznicy. Pragnienie odnalezienia harmonii życia i świata może zapewnić właśnie kryształ, bo chroni przed złą energią i złymi emocjami, dając szansę na osiąganie naszych celów. Tego właśnie szuka poeta w otaczającym go świecie. Czy to jednak znajduje? Właściwą rolę spełni tu wiec tytułowa podkowa, już nie ta tradycyjna z żelaza -zaokrąglony półksiężyc, ale właśnie kryształowa, bo symboliczne właściwości mają takie same. Podkowa, której obecność w słowiańskiej tradycji i kulturze datuje się na VII wiek, chroni przed złem i szatańskimi zakusami. To również symbol powodzenia i szczęścia panującego w domu, dlatego kładziono ją na progu domostwa lub wieszano nad wejściowymi drzwiami. Właśnie te symbole, kryształu i podkowy mają wiele wspólnego z wizją świata i człowieka ukazaną w poezji Wiktora Golubskiego i dopełniają się w swej wymowie. A w wizji poety świat to szara i smutna codzienność, która nie przynosi ani radości, ani spełnienia, mimo trudów upływającego życia:” …Na skroni, włosach i dłoni widoczne ślady/ pogoni za jutrem…” (Kryształowa podkowa). Można jednak śnić i marzyć, czego symbolem jest: „kryształowa podkowa” w tytułowym wierszu, otwierającym ten poetycki zbiór. Podkowa jako atrybut szczęścia, powinna je zapewnić chociaż we śnie. W tym właśnie wierszu podmiot liryczny mówi: ” W gąszczu codzienności… pogoni za jutrem… we śnie kryształowa podkowa…. czasem słychać pytanie, czy rozsada nie za gęsto… czarna chmura nie za często…” (Kryształowa podkowa) To skłania do konstatacji, że proza życia i rozsądek przysłaniają, lub nawet czynią nas nieszczęśliwymi, gruboskórnymi marionetkami. Pragnienia i marzenia senne nawet po przebudzeniu niechby pozwoliły zobaczyć tańczące krople deszczu i tęczowy most z: „bijącym dzwonem o ton…” oraz bijącym sercem „jak kamerton”. I niech: „nie zasłania promieni słońca żadna chmura” , a nawet jej cień! Tak myśli i czuje wrażliwy poeta, jakim jest bez wątpienia autor zbioru Kryształowa podkowa. Te rozważania snuje poeta poszukujący harmonii, szczęścia i spełnienia jako człowiek i jako twórca. Krytyczny i ironiczny wydźwięk ma refleksja wiersza Cacko… To wypowiedź o artyście z krwi i kości, który wie, że tworzenie to praca żmudna i długotrwała, ale: „… gdy trafi na Antychrysta, to nakręci się na tyle, że ukręci cacko z gówna”. Natomiast w wierszu Pyszałek jest krytyka pychy i przywołanie powiedzenia, że: „talent to dar od Boga”, nie da się go kupić, ale jest nadzieja, bo nawet „…-średnio zdolny, uczciwy i pracowity może liczyć na pochwały i zaszczyty”, niestety w przypadku beztalencia: „…mówią koledzy, że wypadnie z drogi na pierwszym zakręcie, powinien odłożyć marzenia”. Często poeta podziwia świat przyrody o poranku i o rannej rosie, śpiewie ptaków oraz pięknych dziewcząt , nieodłącznych elementów natury, przypominających nimfy lub rusałki wyjęte wprost z romantycznych ballad. Taki obraz przedstawia Polny głaz, wiersz nawiązujący do tytułu zbioru, utrzymany w klimacie ludowej gawędy czy ballady z morałem tzw. mickiewiczowskich „prawd żywych”. ” Polny głaz w zmurszałym fraku” - odwieczny świadek wydarzeń widzi bohaterów, jakimi są: ”dumna ciemnowłosa o figurze osy ”i stróż nazywający ją: ”różą wynurzającą się z ciemności”, który widzi, jak Lucyfer: „… kręci kryształową podkową jej los…”, tylko czy szczęśliwy? Czekając na werdykt: „rozpuściła włosy i spuściła z tonu…” I pointa: „w niebie święci anieli,( …) a los dzieli włos na cztery części”. Taką odwieczną ludową prawdę o życiu przywołuje tu poeta. Nie zawsze jednak trzeba uciekać w świat marzeń , snu czy przypowieści. Sny mogą być czasem męczącymi koszmarami ( We śnie). A jak poeta widzi kobiety i jak ujmuje relacje damsko-męskie? Są one ukazane podobnie jak cała wizja świata, widziana bardzo różnorodnie, ale z męskiego punktu widzenia wielu bohaterów, reprezentantów wielu środowisk, np.: „kobieta to sztuka , jak dla myśliwego zwierzyna”, a „myśliwy to pies na baby, któremu polowanie raz przynosi podziw a raz rozczarowanie”. Dojrzali mężczyźni zazdroszczą młodym mocy, witalności, bojowej gotowości nawet na lekkie odsłonięcie wdzięków, które czyni kobietę spolegliwą i chętną męskiej bliskości , choć najwyżej cenią sobie „uczciwość kobiety –cnotę”. Można powiedzieć, że w erotykach Wiktora Golubskiego, kobieta nie zawsze jest obiektem westchnień i marzeń romantycznych, a raczej chęcią baraszkowania i cielesności, męskiej chuci, czy nawet lubieżności . Taki dwoisty obraz uwodzicielskiego kuszenia, niosący sensualną zmysłowości i ekspresyjność przynosi wiersz : …Utkana z kaprysów i marzeń, odziana kawałkiem muślinu, skąpana po kolana w porannej rosie zdjęła opaskę, rozpuściła włosy/ i zamoczyła usta w czerwonym winie, a ckliwym głosem (…..) ... Niewinny dotyk, gdy zaczął działać jak narkotyk, to cała drżała jak osika,/ (…) zlizał z ust resztę perłowej pomadki i szepnął do ucha, / aby spuściła z tonu, to zakręciła diabelskimi oczami, rozluźniła pośladki. (Z kaprysów…) I tak czar pryska! Delikatność, duchowość miłości jest tylko chwilowym kaprysem, skoro miesza się z dosadnością cielesności. Rodzynek to również erotyk o morficznym obrazie ludowej anegdoty, lub może przyśpiewki o zalotach Rodzynka i Paryżanki. Szepnął do niej w takt odgłosów natury : „…strumyka, lasu i wody./ dyrygent bez batuty/ jak bez reki , a ona odsłoniła wdzięki”. Odpowiedziała mu skromnie: „Mój Panie,/ zanim słońce wstanie to będziesz mógł ocenić, czy atuty pasują do nuty z Podlasia”. Do innych rubasznych a nawet przaśnych erotyków odsyłam do wierszy tego tomu, bo większość z nich w mniejszym lub większym stopniu nasycona jest erotyzmem, np. Od wschodu…, czy Nieco zeźlona… . Obrazy piękna przyrody, na tle których poeta ukazuje młode, długonogie i długowłose dziewczęta wcięte w taliach jak osy, to tylko cząstka natury godna podziwu i miłości, a jakby tego było mało, biegnie ten ideał boso po rosie zielonego wzgórzu, jak po klawiszach fortepianu, wygrywając poranne odgłosy rosy. W wierszu Gra cieni przyroda jest piękna jak marzenie, zwłaszcza zaraz po deszczu, gdy wiatr rozwiał chmury i słońce przejrzało na oczy: „…tworząc grą cieni ażurowe figury przy dźwiękach lipowej fujarki”. W zaczarowanym świecie natury jej dźwięki ożywiły nawet kilka kamieni. To, zdaniem poety: „…scena teatru otwarta pod gołym niebem”, a to życie i świat jest teatrem. Synestezja i impresja to środki budujące ten morficzny, zaczarowany bajecznie świat. Topos teatrum mundi, ujęty w dwie strofy poetyckie, urzeka swym lirycznym pięknem i poetycką wrażliwością. Wiktora Golubskiego jako poetę zajmuje wiele zagadnień i życiowych problemów. W Pod stopami zastanawia się: „…czy jest recepta na to, jak żyć”? Niestety, trzeba szukać własnej recepty na życie: „…nikt gotowej nam nie da, a ci co odchodzą, zabierają ją na tamten świat”. W wierszu Każdego dnia poeta wkłada w usta proboszcza słowa: „ w świecie od wieków każdego dnia toczy się gra dobra i zła, to należałoby…” Nie kończy jednak myśli, zmuszając do refleksji, co kształtuje naszą świadomość , bo zdaje się autorowi, że kształtuje ją jedynie byt. Pointa wiersza Hit czy brednia to szukanie odpowiedzi na szereg sprzecznych poglądów naukowych i paranaukowych w związku z sekretną diagnozą: „… nieroztropność człowieka może zniszczyć życie na naszej planecie”. Jest jednak w ludziach jeszcze dużo szlachetności, konkluduje w Bezinteresownie, mówiąc o pomocy innym, o akcyjnych zbiórkach pieniędzy właściwie wszędzie : „bibliotece, w supermarkecie, restauracji, kawiarni, kościele/ (…) pomagają w czasie pożaru, wichury i powodzi”, a także nieśli pomoc Ukraińcom i innym potrzebującym ze Wschodu. Poeta, miłośnik przyrody, wszak z wykształcenia zootechnik, ukazuje świat natury i jej prawa, przekładając je na postawy i działania człowieka, bo ptaszki plotkują, maja pseudonimy i nie zawsze są wobec siebie uczciwe : „…opowiada, ze kukułka, o której pliszka, kopciuszek, pieżga i gąsiorek, że ukrywa się pod pseudonimem gżegżółka (…) do przyjaciółki o zachowaniu pyzatej trzpiotki, a wieczorem wkłada jaja do cudzego gniazda” (Psiapsiółka) To jeden z wielu wierszy obrazujących piękno świata przyrody, bo kierujący się naturalnym instynktem, odległym ludzkim schematycznym zachowaniom, a jednak świetnie je obnażającym. W wielu utworach znaleźć można istotny dla poety problem zmian, upływu czasu, przemijania. Pożółkła fotografia jest pytaniem , jak utrwalić swój ślad w świecie, skoro bytujemy tu tylko chwilę? A skoro nieuchronnie kończy się godzina, dzień, życie to, czy warto marzyć? :”…Czy podążanie za marzeniami pomogło dotrzeć do celu i dało poczucie spełnienia?” Jako sceptyk i pragmatyk musi podmiot liryczny zrobić rachunek, ale brzmi to jak pytanie retoryczne. W nieco groteskowym utworze Pesel widzimy obraz leczenia się , operacji i śmierci, bo: „ kostucha i tak czeka”. Ten ironiczny pesymizm zmienia swój biegun w horacjańskie carpe diem w utworze Na równoważni, gdy poeta zachęca do zwiedzania świata, korzystania z życia póki czas, by znów skonstatować i ochłodzić zapędy : „nie wszystkich na to stać, a wokół są pilniejsze sprawy społeczne i ( …) niepełnosprawni”. Warto jeszcze wspomnieć starego Żyda z wiersza Czy… podającego receptę smaku życia: „…nikt nie wnika, czy smak i zapach potrawy zależy od ilości i jakości przyprawy, czy dobrej woli kucharza”. Wiele zależy od nas samych , bo jak mówi posiwiały fachura w Po raz wtóry, gdy coś się rozpada stajemy w rozkroku, mając nadzieję na opiekę Aniołów. Ów życiowy „rozkrok” poety i jego bohaterów, ta dwoistość obrazów świata , postaw i wartościowania, swoisty dualizm widoczny jest w całym tomie wierszy. Jak na równoważni, na dwóch szalach ,czy słupach stoi świat odnosząc się do przeciwieństw : dobra i zła, cnoty i grzechu, rozumu i wiary, uczciwości i oszustwa, Lucyfera i Aniołów, biedy i bogactwa, piękna i brzydoty, wsi i miasta, nowoczesności i tradycjonalizmu i można by tak długo owe antynomie wyliczać. Wszystko to, w antropomorficznej wizji świata poetyckiego, rozdzielone jest na dwa bieguny. Człowiek balansuje miedzy nimi nie akceptując zła, uciekając od niego i marząc o lepszym szczęśliwszym życiu. Nie jest to jednak takie proste, uniknąć zła i znaleźć prawdziwą harmonię w świecie i w życiu. Dotyka tego problemu wiersz Kwadratura koła. Określenie to potocznie znaczy coś niewykonalnego, wręcz niemożliwego, z góry skazanego na niepowodzenie ( jest różnorodnie interpretowane, a kojarzone głównie z geometrią i symboliką). Dla poezji najbliższe będzie mistyczne pojmowanie kwadratury koła, jako dążenie do wprowadzenia ducha do materii połączenia tych sfer, jak np. Boga z Kościołem (jako budowli). Co z tej symboliki wynika w kontekście wierszy Wiktora Golubskiego? Właśnie ta niemożność pogodzenia tego, co niemożliwe, a mimo wszystko szukania przez poetę miejsca , w którym można żyć spokojnie i szczęśliwie w pełnej harmonii. Mimo że świat jest kruchy, pełen zła i niegodziwości, schematów, sloganów i marionetek, że senne marzenia nie mają ceny, ale ze snu się budzimy , a niekiedy śnimy koszmary przepełnione grozą, to jednak wydaje się , że poeta znajduje właściwe miejsce i układa swoje credo w formułę codziennego rodzinnego życia, które nie jest gorsze od sąsiedzkiego. Żyć jak Pan Bóg przykazał (choć i wobec Niego jest dość sceptyczny),ciesząc się dziećmi i wnuczętami, realizując swoje pasje i śledząc wydarzenia w swoim mieście, kraju i w świecie. Poeta jest niejako ich kronikarzem , podobnie jak Bohumil Hrabal zapisywaczem rzeczywistości , często poważnej tematyki w lekkiej formie. Jest tu niemal reportażystą, relacjonującym igrzyska paryskie, triumf tenisistki I. Świątek, śmierć papieża Benedykta XVI., zapisując miejsca i ludzi kultury Ciechanowa, rodzinne uroczystości świąteczne i wiele innych. W Kołysance mówi o coraz bardziej archaicznym stosunku do polskiej wielkiej tradycji patriotycznej i szlachetnych ideałów ojczyźnianych (choć sporadycznie poeta takie tematy porusza ), a przecież to : „… nasza kraina jest jak plaster miodu”. Co zapewni zwyczajnemu zjadaczowi chleba spokojne i szczęśliwe życie? Poeta twierdzi nieco ironicznie, że: „kasa, kobieta i butelka piwa”- to cieszy i zadowala po codziennym dniu pracy. To taki ironiczny minimalizm, a może punkt widzenia bohatera którejś wizji świata –realistycznej lub onirycznej? To już pytanie skierowane do czytelnika! Ale poeta, zdaje się, nie może żyć bez zapachów traw i kwiatów, malin, bez poszumu wiatru i szelestu liści, bez błyszczących słońcem kropel porannej rosy , czy zwiewnych ponętnych nimf lub kuszących diablic. Trudno żyć bez marzeń, więc nie można żyć bez poezji! Przywołam tu słowa Wiktora Golubskiego: „ Poezja to pasja i przygoda, która za sprawą niejednej dźwięcznej frazy przegania sprzed oczu ciemne chmury, odsłania nieznane i pochłania bez reszty oraz zachęca do poszukiwania własnej drogi”. W owych poetyckich poszukiwaniach własnej drogi, odnalazł Wiktor Golubski swą indywidualną, oryginalną właściwą dla siebie poetykę i obrazowanie. W moim przekonaniu zasadza się ona na dwóch głównych elementach, a są nimi: słowo i rym. Dla poety słowo jest kluczem obrazowania, nazywania, oceniania i ma ono siłę ekspresji, impresjonistyczną barwę szczegółu, zmysłową moc synestezji oraz moralizatorskiego pouczania, a też zmuszania do refleksji poprzez stawianie retorycznych pytań, czy urywanie frazy i zupełne pomijanie słów zamykających myśli. Ważne jest również w tej poezji swobodne operowanie bogatym słownictwem różnych środowisk, których bohaterowie posługują się językiem typowym dla swej grupy społecznej, znajdziemy tu, np.: poetyzowanie, gwarę, potoczyzmy , kolokwializmy, wulgaryzmy (często dosadne), żargon melin, marginesu społecznego czy półświatka itp. Poeta tworzy charakterystyczne całe szeregi synonimicznych określeń, liczne wyliczenia, nazw np. postaci: Kolekcjoner, Chimeryk, Czepialski, Smakosz ( Tajemnica sukcesu). Dobór słów, ich synonimów ,antonimów jest precyzyjny, słowa muszą adekwatnie pasować do siebie i do klimatu tworzonego obrazu. Jeden z recenzentów poezji Wiktora Golubskiego określił to układaniem puzzli. Jest w tym twierdzeniu dużo prawdy, ale według mnie jest to głównie zabawa i gra słowem i z czytelnikiem. Poeta zmusza odbiorcę do skupienia uwagi, do refleksji, szukania sensów i odpowiedzi na niedomówienia i urywane myśli. Specyficznie poeta buduje wersety, często z przerzutniami, pomijając czasowniki pozostając przy równoważnikach zdań. Autor tworzy obrazy poetyckie stosując morfizację , często posługuje się też aporią i emfazą. A obrazy te przypominają luźne skojarzenia, gdzie zmieniające się miejsca wydarzeń i mnogość bohaterów oraz wszelkich skrajnie odmiennych światów, jakby nie przystających do siebie, odrealnionych, tworzą konstrukcje surrealistyczne. Ale szczególne znaczenie odgrywają w tej poetyce rymy, zarówno zewnętrzne, a może nawet bardziej te wewnętrzne. One nadają pożądany rytm utworowi i dowodzą dużych umiejętności literackich autora. Zabawę poety słowami i rymami można dostrzec w całym zbiorze, a ja także doświadczyłam jej na spotkaniu autorskim poety, gdzie słuchacze razem z nim jako lektorem rymowali i wszyscy świetnie się bawiliśmy. Kryształowa podkowa jest zbiorem poezji, w którym kipi bogactwo różnorodnych tematów i problemów oraz gatunków literackich. Poeta oprócz sprawnego posługiwania się językiem przedstawianych w utworach środowisk społecznych i mistrzostwa rymotwórczego, korzysta z wielu poetyk i gatunków literackich: mitu, baśni, bajki, gawędy, czy ballady, a oprócz tego stosuje symbole, ekspresję, peryfrazy i wiele innych środków wyrazu, typowych dla takich kierunków artystycznych, jak: oniryzm, turpizm, czy surrealizm. Może właśnie ta swoista mieszanka poetyk nie ułatwia odbiorcy znalezienia głównych sensów i problemów poezji Witolda Golubskiego, które przecież nie są podane wprost. Ułatwiają to czytelnikowi główne symbole, znaki: abstrakcja, kryształ, podkowa, będące drogowskazami do odkrycia wizji rzeczywistego świata otaczającego poetę i piękna onirycznych marzeń. Wzajemnie się one w życiu poety przenikają, ale nie są tożsame. Poeta ma niezwykle krytyczny stosunek do otaczających go realiów: głupoty, cwaniactwa, czy braku poszanowania dla tradycji, historii, Ojczyzny (choć jak już wspominałam patriotyzm pojawia się sporadycznie), wyrażając go za pomocą kpiny i ironii. Ucieka więc w marzenia, ale nawet do nich podchodzi nieco sceptycznie ( jak i do wielu innych spraw), choć wysoko je sobie ceni. Zapewne w tym właśnie świecie czuje się wyjątkowo, jest spełniony i ma poczucie harmonii, której brakuje w tym dualistycznym, realnym , podzielonym obrazie na dwie części- wspaniałym, bogatym z krezusami oraz złym i biednym z nieudacznikami. Poeta, podobnie jak większość ludzi, przyjmuje ten świat istniejący pośrodku-zwyczajny , codzienny, pracowity, choć często szary i nudny, ale szanujący tradycję, rodzinę, kulturę - czy go jednak w pełni akceptuje? Zapewne nie do końca, bo choć go szanuje to nadal szuka spełnienia i harmonii. Gdzie? Właśnie w poezji, a może w rodzinie? Dlatego trzeba sięgnąć po ten tom wierszy , żeby zobaczyć, jak poeta szuka swego miejsca w świecie i z jakich rad lub mądrości kultury ludowej, czy tradycji literackiej może skorzystać każdy z czytelników w swoich poszukiwaniach? Może dla wielu tomik ten będzie inspiracją do przygody literackiej, bo jak sam autor twierdzi, źródłem radości i piękna jest natura, przyroda: „ zapach lipy bzu i akacji, śpiew ptaków, wschody i zachody słońca, a także plusk wody oraz słodycz, truskawki, maliny i jagody”. A może podobnie jak poeta zachwycicie się grą słów i rymów, która była też jednym z głównych problemów Gombrowiczowskiej Ferdydurke. Gra twórcy z odbiorcą to próba wzajemnego zrozumienia się, ale też świetna zabawa. Zakończę więc swój wywód słowami mistrza groteski i gry z czytelnikiem:„ Koniec i bomba. A kto czytał, ten trąba!”. I, żeby być dobrze zrozumianą, życzę poecie, by: „słowa ze słowami i słowo do słowa” rodziły kolejne piękne obrazy natury, lub reporterskie zapisy zdarzeń nasycone wrażliwością poetycką autora Kryształowej podkowy. Działo się w styczniu 2025r. Ewa Krysiewicz-sekretarz ZLM |
Ewa Krysiewicz