Lipiec
Wiatr wziął w ramiona woń lipowego kwiecia. Zaniósł ją do wieczornych ogrodów i altanek. Nasycił słodyczą myśli wakacyjnych głów. Na pajęczej nitce zawisła przez okruch chwili. Uleciała z żarem tulącym się do ciał i liści. Omdlała w dusznym skwarze złocistego zachodu. Wrzała intensywnością w gorącym tyglu lata. Tu nuta, tam nuta, cała gama wreszcie. |
Anna Wanda Ludwiczak